Pod nazwą Consol (także Consolan, a w Związku Sowieckim WRM-5) kryje się modyfikacja przedwojennego niemieckiego systemu nawigacji dalekiego zasięgu Electra - Sonne.
System powstał w niemieckiej firmie Standard Elektrik Lorenz w roku 1938. Konstruktor, dr Kramar, nadał nowemu urządzeniu nazwę Salome. Czynniki wyższe, widać odporne na powab pięknej Salomei, zmieniły nazwę na Elektra. Wojskowi wymyślili już bardziej odpowiedni kryptonim - Sonne (Słońce). Tak na marginesie: eksperymentalne wersje Sonne nazywały się Mond (Księżyc) i Stern (gwiazda).
Nawiasem mówiąc Ernst Kramar był także konstruktorem systemu podejścia do ladowania Lorenz.
W czasie
II wojny światowej zbudowano dla potrzeb Kriegsmarine i Luftwaffe
radiolatarnie w krajach okupowanych: Stavanger w Norwegii i Ploneis we
Francji. Stacja w Lugo w Hiszpanii była osobistym darem Hitlera dla
Franco. W rzeczywistości wujkowi Adolfowi chodziło o nawigacyjne
potrzeby okrętów podwodnych przeciskających się na Morze Śródziemne.
Angielska nazwa systemu wywodzi się z hiszpańskiego con Sol - za Słońcem. Brawa za szczerość.
Zasada wyznaczania linii pozycyjnej była zbliżona do zasady radiolatarni obrotowych, z tym, że obracane były "zębate", lub jak kto woli promieniste (stąd to Słońce) charakterystyki nadawcze.
Cykl pracy stacji Consol obejmował cztery etapy (czasy dla LEC, różniły się w zależności od stacji):
Bezkierunkowe nadawanie sygnału identyfikacyjnego - 4,5 s,
Przerwa - 3 s,
Obracanie sektorów z emisją 60 znaków Morse'a - 30 s,
Przerwa - 2,5 s.
Po
ostatnie przerwie następowało ponowienie cyklu. Systemy pochodne mogły
mieć inne czasy trwania poszczególnych etapów nadawania.
Formowanie wielolistkowej charakterystyki i jej
obrót były ściśle związane z konstrukcją radiolatarni. System antenowy
składał sie z trzech wysokich masztów (stacja Bushmills miała maszty po
370m !) oddalonych od siebie o dokładnie trzy długości fali.
Sygnał emitowany przez anteny zewnętrzne był przesunięty w fazie
względem anteny środkowej; kiedy faza sygnału jednej z anten był
przesunięty o 90 stopni w przód, sygnał drugiej był o tyle samo
opóźniony. Przełączanie zależności fazowych dawało efekt obrotu, a
właściwie zbiegania się listków ku przedłużeniu linii anten.
Sygnał
radiolatarni był kluczowany w ten sposób, że listki charakterystyki
dawały na przemian kropki i kreski. Pod koniec fazy obracania
charakterystyk kropki i kreski zbiegały się w sygnał ciągły.
Nie
trzeba zatem było mierzyć czasu od początku cyklu, tylko liczyć kreski
lub kropki do momentu usłyszenia sygnału ciągłego. Znając kierunek
linii anten i wiedząc że każdy listek (kropka lub kreska) ma szerokość
7,5 stopnia, można było określić namiar własnej pozycji (radial).
Istniały też aparaty do automatycznego liczenia znaków (tzw. ESCO).
Zasięg sygnałów radiolatarni wynosił około 2000 km (zależnie od warunków propagacji fal).
Dużą wadą systemu była "niepewna" dokładność (od 3 do 15 stopni,
szczególnie zaraz po zachodzie Słońca i w obecności linii brzegowej),
"martwe" sektory radiolatarni na przedłużeniu linii anten i
niejednoznaczność pomiaru.
Niejednoznaczność wynikała z możliwości
pomyłki co do tego po której stronie radiolatarni znajduje się samolot.
Dla określenia pozycji potrzeba było albo linii pozycyjnej innej
stacji, albo radionamiaru na stację. W lotnictwie stosowano tę drugą
metodę, ponieważ sygnały były emitowane na częstotliwościach 190 - 363
kHz i można je było odbierać przy pomocy radiokompasu (150 - 1750 kHz).
Z powodu dobrego pokrycia na obszarze Europy i
Atlantyku, a także niewielkich wymagań co do sprzętu odbiorczego na
pokładzie statku lub samolotu (odbiornik średniofalowy) Consol został
przyjęty jako zalecany standard przez PICAO (Provisional ICAO).
Po wojnie znacznie zwiększono zwiększono liczbę radiolatarni,
utrzymywanych przez lokalne zarządy latarni morskich nawet do lat
osiemdziesiątych.
|